WOŚP 13. stycznia.2013r. Lodnyn
Po omówieniu wszelkich szczegółów ze znajomymi (tu pozdrawiam m.in. pana Marcina 😛 ) pojechaliśmy w ten zimny wieczór do Scali. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy już po raz XXI grała by uzbierać pieniądze dla chorych dzieci i dla potrzebujących seniorów. Cel szczytny, jednak i to nie przeszkodziło wielu ludziom „bojkotować” tego wydarzenia. Dostałam wiele maili, informacji oraz wiadomości dotyczących tego czy w ogóle warto wrzucić coś do puszki. Potyczki słowne jednak już się odbyły i nie będę do tego wracać. Myślę, że pewne rzeczy zostały wyjaśnione, fakty ustalone. Jeśli jednak ktoś ciągle chce się dołączyć do rozmów- zapraszam.
Wracając do tego wspaniałego wieczoru. Był to nasz pierwszy finał tutaj, w Londynie. Dotarliśmy troszkę spóźnieni, lecz powitali nas wszyscy bardzo serdecznie 🙂 Po odebraniu serduszek,kalendarzy,torebek i innych pamiątek od sponsorów, ruszyliśmy do sali, skąd dochodziły do nas odgłosy muzyki. Trafiliśmy niestety tylko na ostatni występ, przed główną gwiazdą, choć było ich więcej: Volumeyes, Human Control, Metasoma ,Marzena Rychlik.
Koncert zespołu OCASAN. Trzeba przyznać, że dali radę! Mogą to potwierdzić fanki, które stały w pierwszych rzędach 🙂
W oczekiwaniu na połączenie z Jurkiem Owsiakiem, na scenę weszli prowadzący tę imprezę organizatorzy i dziękowali wszelkim sponsorom za pomoc i przybycie. Dlaczego o tym piszę? Bo to jedyna rzecz do której muszę się doczepić. Całość była poprowadzona w języku angielskim. Ja rozumiem, że jestem w UK, ale to wielkie coroczne, długo wyczekiwane wydarzenie jest polskim festiwalem. W większości prowadzący byli Polakami, tak jak i 90% obecnych tam ludzi, którzy przyszli nie tylko wesprzeć orkiestrę, ale również pobawić się w towarzystwie innych polskojęzycznych ludzi. Jedynie Robert Leszczyński i później Dagmara prowadzili aukcje po polsku i za to jestem im wdzięczna.
Po wysłuchaniu przekazu Jurka, nastąpiło światełko do nieba. W Scali było to raczej nie możliwe, dlatego mieliśmy mały pokaz tańca LCP Dance Theatre i muzyki Sabio Janiaka.
No i moment na który wszyscy czekali, zepspół MY RIOT. Nawet jeśli nie jest się fanem ich muzyki, warto taki koncert przeżyć. Jakbym miała podsumować go 3 słowami, byłoby to : energia, dzikość i odlot.
Podsumowując :
zebrano ponad 22tysiące funtów (pieniądze ciągle są liczone)
niesamowite koncerty
polska kuchnia, rozmowa, zabawa
After party?? Owszem , było. 😀 Tych zdjęć jednak nie mogę opublikować 🙂
Więcej zdjęć z imprezy znajdziecie tu: http://www.blog.marcinbogusz.com/2013/01/wosp-w-londynie-i-koncert-my-riot/
Esti